Film ma dobre momenty, ale jest ich mało, aktrzy nie uwierzyli ani scenerzyście ani reżyserowi, że powstanie z tego dobry film akcji, gość od zdjęć zaś chyba idzie po ekologicznej linii Netflixa, czyli obraz ma być mało wyraźny, bo po co przepłacac za oświetlenie...a w pewnym momemencie pojawia się afroamerykański gang olsena, który to olsen mówi wyuczonym slangiem i jest strasznym panem big "g", wygląda śmiesznie nawet, nie powiem, że nie, ale kilka scen wcześniej twórcy raczyli nas brutalnymi morderstwami...to pomieszanie gatunków filmowych mało jest śmieszne. Nie polecem.
no początek mocny i poważny a potem walka w myjni ze "śmieszną muzyczką" gang big D i inne humorystyczne elementy - no nie pasowało to do siebie.
Co mnie jeszcze zdenerwowało to obsadzenie w roli pielęgniarza napakowanego Antony Mackiego który na dodatek dwa razy dostaje wpierdziel od niższego o głowę i szczuplejszego Mateo.