Jakich? Takich 'naturalnie' dobrych z akcją harmonijnie rozłożoną na całą długość filmu...
Co do fabuły. Ta jest naprawdę mocna i wciągająca. Główny bohater, jak sam mówi, siedzi w gównie i nie ma absolutnie nikogo do kogo mógłby się zwrócić.
Gra aktorów? Na przyzwoitym poziomie. Al Pacino jak zwykle niesamowity. Dodam jeszcze, że trochę mnie śmieszyło to ciągłe zmienianie jego wyglądu. A to inna fryzura, wąsy, broda, co chwilę inne ubranie itd. Uważam, że był to taki subtelny żart - odskocznia od mrocznej i przygnębiającej fabuły.
Ocena 10/10
Niestety takie filmy już nie powstają, racja. Nie ujrzymy w kinie dziś i w najbliższym czasie filmów w stylu Serpico, Taxi Driver czy The Deer Hunter. Niestety.
Ty mówisz... ja mam kino kilometr od domu i nie mam na co iść...
To się człowiek może dopiero załamać.
XXI wiek to przekleństwo dla kina. Poza kilkoma perełkami jak np. Moneyball, Infiltracja, Incepcja to schemat filmu wygląda tak: Efekty specjalne !!! Efekty specjalne !!! zero dialogu, i aktorzy bez talentu.
"Poza kilkoma perełkami jak np. Moneyball, Infiltracja, Incepcja"
Rzeczywiście gigantyczne wprost rozmiarów kino...
No z pewnością Moneyball, Rzeka Tajemin i Incepcja to jedne z lepszych filmów XXI wieku. Infiltracja może nie ale i tak w porównaniu z gniotami wypada nieźle.
Incepcja? Przecież to przeciętny akcyjniak, kopiujący wiele wcześniejszych rozwiązań (np: z Rękopisu), z tym surrealizmem też jakiś żart. Rzeki i Manejbol nie widziałem jeszcze to się nie wypowiem.
Infiltracja jest niezła, ale po co ją porównywać (jak to nazwałeś) z gniotami? Przecie Martin to wielki reżyser, nawet jego największe g*wno będzie miało więcej klasy od filmów Baya czy innego Emmericha (razem wziętych). Jaki sens jest w porównaniu kina bądź co bądź artystycznego z (kiepską) rozrywką? Inna sprawa że ta druga (dzięki doczłapaniu się m.in. tych dwóch panów) jest na niskim poziomie.
Jeśli jednak jesteś otwarty na mniej mainstreamowe filmy (artystyczne) polecam zapoznać się z filmografią jakiegoś Kaufmana "Synekdocha, Nowy Jork" czy Andersona "Aż poleje się krew", bądź wychylić nos poza Amerykę (pacz Europa i Azja). Bo tam robi się na prawdę mnóstwo znakomitych filmów o kilka klas lepszych, które wyżej wymieniałeś.
Potem możesz sobie pisać że "XXI wiek to przekleństwo dla kina, które składa się jedynie z efektów specjalnych." ile Ci się żywnie podoba.
"Dodam jeszcze, że trochę mnie śmieszyło to ciągłe zmienianie jego wyglądu. A to inna fryzura, wąsy, broda, co chwilę inne ubranie itd. Uważam, że był to taki subtelny żart - odskocznia od mrocznej i przygnębiającej fabuły. "
Tez to zauważyłem, miałem wrażenie że z Ala jakaś stylistka robi jeszcze większego playboy'a na siłę >_>
On po prostu miał taki styl. To lata 70. epoka dzwonów, wąsów, okularów przeciwsłonecznych i bujnych fryzur.
P.S. Sam go z wyglądu chyba nawet przypominam :D
Film istotnie godny polecenia. Z jednym ale. Otóż, nie pogubiliście się w szybko zmieniającej się fabule? Serpico często zmienia miejsca pracy, poznaje różnych ludzi. Zanim zdążymy oswoić się z obecnością nowego bohatera, on gdzieś znika i pojawiają się inni, których czeka podobny los. Zabieg ten kazał kierować całą uwagę na Ala Pacina, jednak moim zdaniem był nie do końca trafiony.
Ej to jest film biograficzny... może to przeoczyłeś. Dlatego cała uwaga skupiona jest na Serpico
Ja powiem ze to jedna z najlepszych kreacji Ala Pacino zagrał tu po prostu świetnie inaczej niz zawsze nie byl arogancki tylko taki mily nie zgrywal gangstera bardzo mi sie podobał w tym filmie
Mnie trochę przeszkadzało to przeskakiwanie w fabule. Rozumiem, że to film biograficzny i to go usprawiedliwia, ale czasem się gubiłem a jak Frank powiedział, że pracuje w policji 2 lata to się mocno zdziwiłem.
Nie był arogancki, ale taki miły. Co? To ciekawe dlaczego jego dziewczyna umówiła się z nim w miejscu publicznym, gdy chciała z nim zerwać?
Chodziło o porównanie do innych ról np. Scarface. Obejrzyj a stwierdzisz ze Serpico był rzeczywiście miły.
w filmie pokazane było 5 lat jego pracy więc mógł się zmieniać 3 miesiące i masz brodę wiec wg mnie to nie żart tylko zamirzony żart który pokazywał jak dobrym był tajniakiem i jak się przystosowywał do pracy na ulicy. Z resztą się zgodzę bardzo dobry film fajnie zagrana główna postać, muzyka dobrze dobrana dodatkowo film na faktach fajnie zrealizowany w całości.