On był królem westernu, ale raczej tego Europejskiego. Jeśli chodzi o USA to tam (jak dla mnie) zawsze królował Wayne :)
Z tą różnicą, że Van Cleef wiedział, kiedy się wycofać z westernów, a Wayne przez całą swą karierę siedział w westernach.
Według mnie Wayne był królem westernu, Cleef grał przeważnie w spaghetti które mi nie podchodzą, na ogół są głupie i kiczowate. Prawdziwe, porządne westerny potrafią robić tylko amerykanie czasem Australijczykom zdarza się zrobić coś ciekawego, ale ogólnie amerykanie są w takim kinie najlepsi
Ja tam lubię spaghetti westerny Sergio Leone. Przynajmniej dużo jest akcji. Teraz zacząłem oglądać niby najlepszy film z Johnem Waynem - Rio Bravo i ledwo co udaje mi się to oglądać bo straszne nudy.
Dokładnie. Oglądając trylogię dolarową bawiłam się wybornie, a "Dyliżans" z Waynem jakoś nie potrafił mnie tak mocno wciągnąć. "Klasyczne" amerykańskie westerny jakoś do mnie niezbyt trafiają, a spaghetti westerny nawet z bardzo długim metrażem mi się nie dłużą.
Zgodzę się z tym, że to świetny aktor! (życzyłabym sobie tak wyrazistych postaci we współczesnym kinie). Myślę też, że przez ten gatunek przewinęło się tyle wielkich nazwisk, że nie ma sensu spierać się kto był lepszy...(warto dodać chociażby Fondę i Volonte , bo przecież nie chodzi o ilość filmów, a jakość i wiarygodność kreacji aktorskich).
Filmy z Lee Van Cleefem, nawet przy niezbyt ciekawej fabule nabierają barw i chociażby ze względu na jego role warto je obejrzeć.
Ps. Czy ktoś z was również zauważył to uderzające podobieństwo twarzy van Cleefa i Feliksa Dzierżyńskiego? :D
odnośnie mojego ps. - Dzierżyński: http://wolnemedia.net/obrazki/dzierzynski-2-3.jpg http://bi.gazeta.pl/im/d4/ff/fa/z16449492Q,Feliks-Dzierzynski-na-fotografii-wyko nanej-w-1898-.jpg
Zdarza się Jul Brynner był podobny do Putina ale to o niczym nie świadczy że ci podli politycy są podobni do tak świetnych aktorów.
Haha a o czym jeszcze miałoby świadczyć? Jedynie o podobieństwie i (ewentualnie) dużych predyspozycjach do roli w filmie biograficznym ;)