...ale żywiołem R.Hall jest kino historyczne,kostiumowe i tego typu klimaty.Nie żeby nie sprawdzała się w filmach dotyczących współczesności,ale dziewczyna ma w sobie cosik takiego staroświeckiego (nie wiem,typ urody?),co doskonale współgra (choćby w "Szeptach" i "Prestiżu") właśnie z kostiumami i przeszłymi epokami.
Potwierdzam, prześwietna rola wyrachowanej jędzy. Jestem pełna podziwu, że udało jej się wykreować tak okropna postać w taki sposób, że jednak trochę się ją lubi ;)
Rebecca jako Sylvia Tietjens jest wspaniała, tę postać się kocha, a jednocześnie w życiu taką osobę bym nienawidziła.
Nigdy nie oglądałem żadnego filmu kostiumowego, w którym wystąpiła, ale dla mnie ona jest idealna do roli takiej normalnej, grzecznej dziewczyny z sąsiedztwa. Dość porządnej, bo niełatwo ją poderwać, ale można się w niej zakochać. ;) Zazwyczaj przeciwstawiana bardziej...uległym blondynkom (jak Scarlett w Vicky albo w The Town).
Zgadzam się, również według mnie jest stworzona do ról kostiumowych. Najpierw zachwyciłam się nią w "Dorianie Grayu", a teraz w "Końcu defilady". Ma dziewczyna klasę i ten staroświecki sznyt.
Bardzo jej pasuje moda z początku XX wieku - jest szczuplutka, wysoka i świetnie wygląda w wielkich kapeluszach, jak jakiś kwiat - rumianek na przykład.
Może dlatego, że przez większość czasu ma minę, jakby coś jej śmierdziało pod nosem;) Czyli jak matka Malfoya w "Harrym Potterze".
No cóż,ani się obejrzałem,a Rebecca znów gra główną rolę w filmie,którego akcja rozgrywa się przed około 100 laty.A pani Hall wygląda w nim tak:
http://collider.com/wp-content/uploads/a-promise-rebecca-hall.jpg
http://thelowdownunder.com/wp-content/uploads/2013/12/A-Promise.jpg
To prawda,i widze ze wiekszosc osob tutaj sie z tym zgadza. To po prostu taki typ urody,zreszta typowo angielski, ta "dziwna" szczeka.(patrz chocby Keira Knightley - to samo). Widzialem ja w the Awakening i pasowala tam faktycznie swietnie. Widzialem ja w VCB i nie dziwie sie,ze wiele osob uwaza,ze sprawdza sie w ozieblych rolach. Tam grala taka niedostepna i oziebla, moim zdaniem to po prostu angielskie sztywniactwo,brak poczucia humoru(tak ogolnie powiedziane, a dokladniej - specyficzne poczucie humoru jesli juz chcemy sie go doszukac). Oni nie musze tego brac, po prostu maja to we krwi.