Brak Oscara za reżyserię filmu "Boyhood" to kolejna wielka wtopa w historii Amerykańskiej Akademii.
Albo za scenariusz. Innaritu to geniusz, ale tak ominąć Boyhooda i Linklatera... Byłam zaskoczona, oglądając galę.
Wątpię, żeby nawet razem wzięci nie poświęcili czasu dla swojego filmu. Facet spędził 12 lat nad filmem, który nawet okazał się być rewelacyjny. Tym razem Akademia mocno przesadziła.
Nie oponuje co do włożonej pracy ani nawet klasy dzieła. Niestety dla RL czas pracy nie musi się przełożyć na jakość filmu :)
A ja wiem. Film tematycznie jest jednym z wielu oscar-baitów. Jedyne co go wyróżnia to te 12 lat. Ale zauważ ,że to nie jest film nad którym pracował pełne 12 lat. Przez ten czas nakręcił wiele innych filmów, scenariusz też nie należy do wybitnych więc wątpię żeby tyle czasu nad nim Linklater główkował. To co miał to zaufanych aktorów,którzy co roku na miesiąc-dwa kręcili kilka scen. A i sam efekt faktycznego dorastania głównego bohatera nie robi dla mnie wrażenia. równie dobrze możesz wziąsć serial o takim chłopaku i zmontować kilka scen z każdego sezonu i masz Boyhood. Nie twierdzę,że to zły film ale nie zgadzam się że to coś wybitnego. Niepotrzebnie się pewnie rozpisywałem ale za już późno.